To wszystko z Krasnodaru! Przenosimy się do innych relacji, do których odwiedzenia serdecznie zapraszamy! Miłego wieczoru! (20:02:45)

Przeanalizujmy ten mecz od początku. Od pierwszego gwizdka znacznie lepiej prezentowali się gospodarze. To oni dążyli do otworzenia wyniku meczu, to oni atakowali i zagrażali bramce Benaglio. Wolfsburg niemal nie istniał w grze z przodu, aż do 37. minuty, gdy Granqvist zaliczył bramkę samobójczą. Gol i tak by padł, ponieważ Ivica Olić praktycznie noga w nogę wbił piłkę do siatki. Tak też zakończyła się pierwsza połowa.

W drugiej ledwo usłyszeliśmy gwizdek, a De Bruyne podwyższył wynik na 2:0. To tylko rozwścieczyło gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli coś trafić – udało się w 51. minucie z rzutu karnego. I wtedy zabawa zaczęła się prawie od początku. Krasnodar atakował, a Wolfsburg odpierał ataki. Podwyższenie wyniku na 3:1, a potem na 4:1 nie załamało gospodarzy. Ci walczyli do ostatnich sekund, ale zdołali tylko zmniejszyć stratę o jedną bramkę po golu Wandersona z 86. minuty.

W tym meczu było po prostu wszystko! Grad bramek (aż 6), mnóstwo dodatkowych okazji strzeleckich, rzut karny, samobój, a przede wszystkim gra do ostatniej sekundy!

Wielkie brawa należą się obu drużynom za serce włożone w to spotkanie. Gdy wynik był kontaktowy, to nie można było przewidzieć zwycięzcy tego meczu.