Wisła - kwal. Peter Prevc (SLO) (koniec)
wydarzenie zakończone
Wisła HS134 - kwalifikacje

Peter Prevc (SLO)

(Fannemel, Żyła)

Czwartek 24.07.2014, 17:00 • Letnia Grand Prix w skokach narciarskich
     
    W sobotę w 1. serii zobaczymy wszystkich dwunastu Polaków.
     
    Cieszy dobra dyspozycja Piotra Żyły i Macieja Kota, którzy znaleźli się w czołowej dziesiątce dzisiejszych kwalifikacji. Natomiast niepokoi skok Kamila Stocha, który świetnie spisywał się w treningach, a przed chwilą uzyskał zaledwie 114,5 metra.
     
    Na szczęście Kamil, dzięki miejscu w czołowej 10. PŚ, wystąpi w 1. serii sobotniego konkursu indywidualnego.
     
    Oj, oj...Kamil tylko 114,5 metra.
     
    Maciej Kot osiąga 125,5 metra. Nota 129,8 pkt i piąte miejsce dla Polaka.
     
    Piotrek Żyła notuje 126 metrów. Z notą 134,5 pkt-a zajmuje 2.pozycję. Do lidera traci 2 punkty.
     
    Janek Ziobro poleciał... na 133 metr! Brawo Jan!dopiero 6.miejsce, gdyż za styl tylko 50 punktów.
     
    Póki co do 1.serii awans uzyskali już wszyscy do tej pory startujący Polacy.
     
    120,5 metra Krzysztofa Bieguna daje mu 19. lokatę.
     
    Klemens Murańka ląduje na lini oznaczającej 122,5 metra. Polak jest teraz 14.
     
    Dawid Kubacki przekłada ładną prędkość na rozbiegu (92) na odległość 127,5 metrów. Polak jest drugi!
     
    Stefan Hula spisuje się dobrze. 123,5 metra i w tej chwili 4. lokata.
     
    Kolejny z Polaków – Bartłomiej Kłusek, nie zachwyca. Tylko 116 metrów Bartka.
     
    Grzegorz Miętus skacze tylko 114,5 metra.
     
    Olek Zniszczoł uzyskuje 120 metrów.
     
    Na samym początku zobaczymy aż czterech Polaków: Zniszczoła, Miętusa, Kłuska i Wolnego.
     
    Polacy, w związku z tym, że są gospodarzami, mogą wystawić dodatkowych 6 zawodników, czyli w sumie aż 12 skoczków. W czwartkowych kwalifikacjach zobaczymy: Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Macieja Kota, Dawida Kubackiego, Jana Ziobro, Klemensa Murańkę, Jakuba Wolnego, Bartłomieja Kłuska, Stefana Hulę, Krzysztofa Bieguna, Aleksandra Zniszczoła i Grzegorza Miętusa.
    Komentuje

    Maria Pawlak