Francja – Irlandia | 2:1 (koniec) | | | Niemcy – Słowacja | 3:0 (koniec) | | | Węgry – Belgia | 0:4 (koniec) |
USA – Kolumbia | 0:1 (koniec) |
Wisła Pł. – Zagłębie L. | 0:1 (koniec) | | | Lechia – APOEL | 2:1 (koniec) |
finał
Węgry
0:4
(0:1)
Belgia
Mariusz Nyka
Gole:
11. Alderweireld, 78. Batshuayi, 80. Hazard, 90. Ferreira-Carrasco
Posiadanie piłki: 54 % : 46 %.
Strzały celne: 6:14. Strzały niecelne: 7:8. Rzuty rożne: 6:8. Spalone: 0:3. Foule: 12:9.
Sędziowie:
Główny: Milorad Mažić (SRB)
Liniowi: Milovan Ristić (SRB), Dalibor Djurdjević (SRB)
Bramkowi: Danilo Grujić (SRB), Nenad Djokić (SRB)
Techniczny: Jonas Eriksson (SWE)
Widownia:
Kartki: 35. Kádár (HUN), 48. Lang (HUN), 90+2. Szalai (HUN) – 67. Vermaelen (BEL), 89. Batshuayi (BEL), 90+2. Fellaini (BEL)
Spudłowany karny!:
Posiadanie piłki: 54 % : 46 %.
Strzały celne: 6:14. Strzały niecelne: 7:8. Rzuty rożne: 6:8. Spalone: 0:3. Foule: 12:9.
Węgry:
Király – Kádár, Guzmics, Juhász (82. Böde), Lang – Nagy, Gera (46. Elek) – Lovrencsics, Pintér (75. Nikolić), Dzsudzsák (C) – Szalai.
Zmiany: Dibusz, Gulácsi – Bese, Korhut, Elek, Kleinheisler, Stieber, Böde, Németh, Nikolić, Priskin.
Trener:
Belgia: Courtois – Meunier, Alderweireld, Vermaelen, Vertonghen – Nainggolan, Witsel – D. Mertens (70. Ferreira-Carrasco), De Bruyne, Hazard (C) (81. Fellaini) – Lukaku (76. Batshuayi).
Zmiany: J-F. Gillet, Mignolet – Ciman, Denayer, Kabasele, J. Lukaku, Fellaini, Ferreira-Carrasco, Batshuayi, Benteke, Origi.
Trener:
Zmiany: Dibusz, Gulácsi – Bese, Korhut, Elek, Kleinheisler, Stieber, Böde, Németh, Nikolić, Priskin.
Trener:
Belgia: Courtois – Meunier, Alderweireld, Vermaelen, Vertonghen – Nainggolan, Witsel – D. Mertens (70. Ferreira-Carrasco), De Bruyne, Hazard (C) (81. Fellaini) – Lukaku (76. Batshuayi).
Zmiany: J-F. Gillet, Mignolet – Ciman, Denayer, Kabasele, J. Lukaku, Fellaini, Ferreira-Carrasco, Batshuayi, Benteke, Origi.
Trener:
Sędziowie:
Główny: Milorad Mažić (SRB)
Liniowi: Milovan Ristić (SRB), Dalibor Djurdjević (SRB)
Bramkowi: Danilo Grujić (SRB), Nenad Djokić (SRB)
Techniczny: Jonas Eriksson (SWE)
Widownia:
Próbowali jeszcze zdziałać coś w ofensywie Węgrzy, za co zostali okrutnie skarceni. Łatwa strata w środku pola i wychodzą z kontrą dwóch na dwóch "Czerwone Diabły". YANNICK FERREIRA-CARRASCO nie ma problemu z minięciem obrońcy i umieszczeniem futbolówki w siatce obok bezradnego Kiralego. DEKLASACJA!
Co zrobił teraz EDEN HAZARD!!! Fantastyczne podanie na lewą stronę w kierunku kapitana reprezentacji "Czerwonych Diabłów". Ten zabiera się z piłką do środka pola, mija jednego, dwóch, trzech rywali i będąc na piętnastym metrze uderza w sam narożnik węgierskiej bramki. Nie miał żadnych szans Kiraly – 3:0!
Kapitalne zachowanie Hazarda, który właściwie podaje sam do siebie na lewym skrzydle. Zupełnie zamurowało stoperów Węgier. Za to piłkarz Chelsea wchodzi jak w masło pod końcową linię i wysuwa futbolówkę jak na tacy do MICHIEGO BATSHUAYIEGO. Snajper Marsylii notuje wejście smoka, pokonując Kiralego zaledwie po dwóch minutach od wejścia na murawę!
Otwierają wynik spotkania "Czerwone Diabły"! Perfekcyjną wrzutkę zaprezentował De Bruyne. Futbolówka spada na szósty metr, gdzie zupełnie zgubił krycie TOBY ALDERWEIRELD. Stoper Tottenhamu wysoko wychodzi w powietrze i ładnym uderzeniem głową, umieścił piłkę pod poprzeczką. Zupełnie nie wyszło Węgrom krycie "strefą" przy tym stałym fragmencie. Mamy 0:1!
Węgry:
Király – Lang, Juhász, Guzmics, Kádár – Gera – Lovrencsics, Kleinheisler, Nagy, Dzsudzsák (C) – Szalai
Belgia:
Courtois – Meunier, Alderweireld, Vermaelen, Vertonghen – Witsel, Nainggolan – De Bruyne, Mertens, Hazard (C) – R. Lukaku
Zdecydowanym faworytem niedzielnego pojedynku będą Belgowie. Potwierdzają to też typy buków, którzy za wygraną "Czerwonych Diabłów" płacą zaledwie w stosunku 1:1,63. Postawienie na remis i ewentualną dogrywkę, poskutkuje wypłatą wygranej po kursie 1:3,53. Jeśli Węgrzy znów sprawią sensację, to stawiający na nich gracze mogą się znacznie wzbogacić. Kurs na taki scenariusz wynosi bowiem aż 1:6,55.
Na pewno dużym atutem Węgrów jest gra zespołowa i kolektyw. Wśród "Madziarzy" brak bowiem wielkich gwiazd, przez co każdy czuje dużą odpowiedzialność za końcowy wynik. Ponadto niesieni pasmem sukcesów gracze Storcka są w stanie sprawić jeszcze niejedną niespodziankę.
Zupełnie inaczej jest u Belgów, gdzie większą rolę odgrywają indywidualności przesądzające o losach starcia. Ponadto poza pierwszym meczem z Włochami, "Czerwone Diabły" pokazały, że potrafią bronić dostępu do własnej bramki. Nieźle zbilansowana wiekowo kadra, również może być kluczem do sukcesu.
Dużym problemem dla piłkarzy ze środka Europy jest defensywa, która w trzech pojedynkach wpuściła cztery gole, co daje średnią ponad bramka na mecz. Ponadto Węgrzy jak dotąd grali tylko z jedną mocną ekipą, jaką była Portugalia. Starcie w 1/8 finału może brutalnie sprowadzić "Madziarzy" na ziemię.
Nieprzewidywalność to zarazem mocna jak i słaba strona Belgów. Potrafią oni przeplatać świetne mecze katastrofalnymi występami, co nie przystoi topowej ekipie. Ciężko też stwierdzić jaka atmosfera panuje w kadrze Wilmotsa. Wielu mówi, że wszystko podporządkowane jest gwiazdom, a to źle wpływa na resztę.
W zupełnie innej sytuacji znajdują się piłkarze Marca Wilmotsa. Belgowie powoli zaczynają łapać wiatru w żagle i można powiedzieć: "nareszcie". Wielu ekspertów stawiało bowiem "Czerwone Diabły" w jednym szeregu z Niemcami, Hiszpanią, czy Francją, a więc głównymi faworytami do wygrania Euro. Tymczasem już w premierowym spotkaniu gracze z południowych Niderlandów, okazali się wyraźnie gorsi od wciąż obecnych wicemistrzów Starego Kontynentu – Włochów. Później jednak Belgia wstała z kolan i ostatecznie zakończyła rozgrywki na drugiej lokacie. Dlatego właśnie o podopiecznych Wilmotsa znów zrobiło się głośno, lecz już mało kto widzi w nich przyszłych mistrzów. Wiele zależy od gry największych gwiazd zespołu – tercetu De Bruyne-Hazard-Lukaku. Jeśli oni zagrają na wysokim poziomie, to "Czerwone Diabły" mogą sprawić piekło każdemu.
Węgrzy są jak dotąd zdecydowanie największym odkryciem rozgrywanego na francuskich boiskach turnieju. Dla "naszych bratanków" sam awans na Euro był wielkim sukcesem, gdyż na tego typu imprezie popularni "Madziarze" zagrali po raz pierwszy od 44 lat. Tu choć spisywani byli na pożarcie poradzili sobie bardzo dobrze. Celem podopiecznych Bernda Storcka było zdobycie czterech oczek w grupie. Tymczasem Węgrzy zdobyli o jedno oczko więcej i z pierwszego miejsca awansowali do play-offów. Mało tego, jak dotąd nie przegrali oni żadnego z trzech rozegranych pojedynków. Ciężko powiedzieć na co jeszcze stać tę reprezentację. Czy może osiągnęła już szczyt swoich możliwości? Kibice mają nadzieję, że nie, ale odpowiedź na to pytanie poznamy w niedzielny wieczór. Jedno jest pewne – Węgrzy nic nie muszą, a wciąż wiele mogą.
Po losowaniu pierwszej fazy Euro 2016 okazało się, że Węgrzy zagrają w grupie F, gdzie ich rywalami będą Portugalia, Islandia oraz Austria. Stawka wbrew przewidywaniom okazała się wyrównana, lecz to "Madziarze" zostali jej sensacyjnymi triumfatorami. Piłkarze z środkowej części Europy osiągnęli następujące wyniki:
Austria 0:2 Węgry
Islandia 1:1 Węgry
Portugalia 3:3 Węgry
Z kolei Belgowie rywalizowali w grupie E, przez wielu nazywanej "grupą śmierci". Tam gracze Wilmotsa rozpoczęli bardzo źle, ale szybko zrehabilitowali się swoim fanom. Ostatecznie z dorobkiem sześciu oczek w trzech spotkaniach, wiceliderzy rankingu FIFA zakończyli rywalizację na drugiej lokacie. A oto szczegółowe rozstrzygnięcia:
Belgia 0:2 Włochy
Belgia 3:0 Irlandia
Szwecja 0:1 Belgia