Korona – Wisła K. | 0:3 (koniec) | | | Zagłębie L. – Górnik Z. | 0:2 (koniec) | | | Jagiellonia – Legia | 0:0 (koniec) |
Man City – Huddersfield Town | 0:0 (koniec) | | | Arsenal – Burnley | 5:0 (koniec) | | | Chelsea – Liverpool | 1:0 (koniec) |
Udinese – Inter | 0:4 (koniec) | | | Lazio – Atalanta | 1:1 (koniec) | | | Spal – Benevento | 2:0 (koniec) |
Chievo – Crotone | 2:1 (koniec) | | | Genoa – Fiorentina | 2:3 (koniec) | | | Napoli – Torino | 2:2 (koniec) |
Sassuolo – Sampdoria | 1:0 (koniec) | | | Cagliari – AS Roma | 0:1 (koniec) |
Malaga – Alaves | 0:3 (koniec) | | | Atletico – RCD Espanyol | 0:2 (koniec) | | | Las Palmas – Getafe | 0:1 (koniec) |
FC Barcelona – Real Madryt | 2:2 (koniec) |
Saint-Étienne – Bordeaux | 1:3 (koniec) | | | Lyon – Troyes | 3:0 (koniec) | | | Rennes – Strasbourg | 2:1 (koniec) |
Toulouse – Lille | 2:3 (koniec) | | | Caen – Monaco | 1:2 (koniec) | | | Dijon – Guingamp | 3:1 (koniec) |
Metz – Angers | 1:2 (koniec) | | | Nantes – Montpellier | 0:2 (koniec) | | | Olympique – Nice | 2:1 (koniec) |
AS Trencin – MSK Żilina | 1:2 (koniec) |
Birmingham – Fulham | 3:1 (koniec) | | | Cardiff – Reading | 0:0 (koniec) |
finał
Chelsea F.C.
1:0
(1:0)
Liverpool F.C.
Mariusz Nyka
Gole:
32. Giroud
Posiadanie piłki: 31 % : 69 %.
Strzały celne: 4:5. Strzały niecelne: 6:5. Rzuty rożne: 3:1. Spalone: 2:0. Foule: 12:9.
Sędziowie:
Główny: Anthony Taylor
Liniowi: Gary Beswick, Adam Nunn
Techniczny: Craig Pawson
Widownia:
Kartki: 79. Alonso (CHE), 81. Moses (CHE), 90+5. Courtois (CHE) – 39. M. Salah (LIV), 40. Clyne (LIV), 86. Solanke (LIV)
Spudłowany karny!:
Posiadanie piłki: 31 % : 69 %.
Strzały celne: 4:5. Strzały niecelne: 6:5. Rzuty rożne: 3:1. Spalone: 2:0. Foule: 12:9.
Chelsea F.C.:
Courtois – Azpilicueta, Cahill (C), Rüdiger – Moses (90. Zappacosta), Fàbregas (90+3. Pedro), Kanté, Bakayoko, Alonso – E. Hazard (87. Willian) – Giroud.
Zmiany: Caballero – Barkley, Pedro, Zappacosta, Emerson, Willian, Christensen.
Trener:
Liverpool F.C.:
Karius – Clyne (59. Henderson), Lovren, V. van Dijk, Robertson (75. Solanke) – Alexander-Arnold, Wijnaldum, Milner (C) (89. Moreno) – M. Salah, Firmino, Mané.
Zmiany: Mignolet – Klavan, Moreno, Henderson, Ings, Solanke, Woodburn.
Trener:
Courtois – Azpilicueta, Cahill (C), Rüdiger – Moses (90. Zappacosta), Fàbregas (90+3. Pedro), Kanté, Bakayoko, Alonso – E. Hazard (87. Willian) – Giroud.
Zmiany: Caballero – Barkley, Pedro, Zappacosta, Emerson, Willian, Christensen.
Trener:
Liverpool F.C.:
Karius – Clyne (59. Henderson), Lovren, V. van Dijk, Robertson (75. Solanke) – Alexander-Arnold, Wijnaldum, Milner (C) (89. Moreno) – M. Salah, Firmino, Mané.
Zmiany: Mignolet – Klavan, Moreno, Henderson, Ings, Solanke, Woodburn.
Trener:
Sędziowie:
Główny: Anthony Taylor
Liniowi: Gary Beswick, Adam Nunn
Techniczny: Craig Pawson
Widownia:
Kapitalne rozrzucenie akcji przez Bakayoko, a futbolówka trafia na prawą stronę do Mosesa. Nigeryjczyk natychmiast wrzuca lewą nogą na głowę OLIVIERA GIROUD. Francuz oddaje strzał pomimo asysty obrońcy i bez szans jest Karius, który tylko odprowadza futbolówkę wzrokiem! 1:0!
Chelsea F.C.:
Courtois – Azpilicueta, Cahill, Rüdiger – Moses, Fàbregas, Kanté, Bakayoko, Alonso – E. Hazard – Giroud.
Liverpool F.C.:
Karius – Clyne, Lovren, V. van Dijk, Robertson – Alexander-Arnold, Wijnaldum, Milner – M. Salah, Firmino, Mané
Pomimo ostatniej świetnej formy w Europie, bukmacherzy większe szanse na zwycięstwo w boju na Stamford Bridge dają gospodarzom. Za każdą postawioną na "The Blues" złotówkę można bowiem zdobyć 2,23 zł. Nieco wyższy kurs obowiązuje przy scenariuszu, w którym to ekipa przyjezdnych zabierze ze sobą komplet oczek na Anfield Road. Taki obrót spraw typuje się bowiem na 1:3,2. Szanse na remis wynoszą z kolei 1:3,53.
Po raz pierwszy w tym sezonie obie ekipy spotkały się ze sobą 25 listopada ubiegłego roku w ramach trzynastej kolejki angielskiej ekstraklasy. Wtedy to byliśmy świadkami pasjonującej rywalizacji, która ostatecznie skończyła się podziałem punktów po golu Salaha i odpowiedzi Williana w samej końcówce.
Remis to w ogóle najczęstszy wynik jaki pada w rywalizacji tych drużyn w ostatnich latach. Analizując dziesięć minionych pojedynków zauważymy, że aż sześciokrotnie nie udało się wyłonić zwycięzcy. W pozostałych przypadkach zarówno Chelsea jak i Liverpoolu triumfowały dwukrotnie. W niedzielne popołudnie remis byłby dobrym rezultatem tylko dla przyjezdnych.
Ekipa z miasta Beatlesów przyjedzie do stolicy opromieniona awansem do finału Ligi Mistrzów. Choć tak świetny wynik na europejskiej arenie to niewątpliwie duży sukces samego klubu, jak i całej Anglii, to jednak trzeba zauważyć, że gra w Lidze Mistrzów wpłynęła na ostatnią formę Liverpoolu na krajowym podwórku. Tylko jedno zwycięstwo w czterech ostatnich pojedynkach to wynik zdecydowanie poniżej możliwości zespołu prowadzonego przez Kloppa. Sytuacja w Premier League wciąż jednak wydaje się być stabilna. Wywiezienie jakichkolwiek oczek na Stamford Bridge praktycznie gwarantuje bowiem "The Reds" miejsce w czołowej "czwórce". Bolączką gości może być zmęczenie, gdyż jeszcze w środę Liverpool zagrał niezwykle intensywne starcie w Rzymie, a już w sobotę przyjezdni muszą udać się w podróż do Londynu. Chelsea tymczasem miała ponad tydzień na spokojne przygotowanie się do niedzielnego boju.
Gdy na początku kwietnia "The Blues" przegrali najpierw domowe starcie z Tottenhamem, a następnie w dramatycznych okolicznościach stracili derbowe zwycięstwo z West Hamem wszyscy mówili, że dla podopiecznych Conte walka o czołową "czwórkę" już się skończyła. Tymczasem trzy z rzędu zwycięstwa ubiegłorocznych Mistrzów Anglii, a także słabsza ligowa forma Liverpoolu, czy Tottenhamu sprawiają, że Chelsea wciąż ma jeszcze matematyczne szanse na grę w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że taki scenariusz jest mało możliwy. Warunkiem obligatoryjnym jest zdobycie przez londyńczyków kompletu punktów w trzech ostatnich meczach oraz dalsze spotkania bez zwycięstw "Kogutów" lub graczy Kloppa. Niedzielni gospodarze nie są zatem zdani tylko na siebie, ale mimo to zapowiadają, że będą walczyć do końca. O brak motywacji w starciu z bezpośrednim konkurentem w walce o TOP4 nie trzeba się zatem martwić.