Lyon – FC Barcelona | 0:0 (koniec) | | | Liverpool – Bayern | 0:0 (koniec) |
finał
Liverpool F.C.
0:0
(0:0)
Mateusz Nyka
Gole:
Posiadanie piłki: 47 % : 53 %.
Strzały celne: 2:1. Strzały niecelne: 11:6. Rzuty rożne: 5:6. Spalone: 1:2. Foule: 9:13.
Sędziowie:
Główny: Gianluca Rocchi (ITA)
Boczni: Filippo Meli (ITA), Matteo Passeri (ITA)
Techniczny: Paolo Valeri (ITA)
VAR: Massimiliano Irrati (ITA), Marco Guida (ITA)
Widownia:
Kartki: 55. Henderson (LIV) – 28. Kimmich (BAY)
Spudłowany karny!:
Posiadanie piłki: 47 % : 53 %.
Strzały celne: 2:1. Strzały niecelne: 11:6. Rzuty rożne: 5:6. Spalone: 1:2. Foule: 9:13.
Liverpool F.C.:
Alisson – Alexander-Arnold, Matip, Fabinho, Robertson – Wijnaldum, Henderson (C), Keïta (77. Milner) – M. Salah, Firmino (77. Origi), Mané
Zmiany:
Mignolet – Milner, Sturridge, Moreno, Lallana, Shaqiri, Origi
Trener:
Bayern Monachium:
Neuer (C) – Kimmich, Süle, Hummels, Alaba – Alcántara, Javi Martínez, James Rodríguez (88. Sanches) – Gnabry (90+2. Rafinha), Lewandowski, Coman (83. Ribéry)
Zmiany:
Ulreich – Ribéry, Rafinha, A. Davies, Mai, Sanches, Shabani
Trener:
Alisson – Alexander-Arnold, Matip, Fabinho, Robertson – Wijnaldum, Henderson (C), Keïta (77. Milner) – M. Salah, Firmino (77. Origi), Mané
Zmiany:
Mignolet – Milner, Sturridge, Moreno, Lallana, Shaqiri, Origi
Trener:
Bayern Monachium:
Neuer (C) – Kimmich, Süle, Hummels, Alaba – Alcántara, Javi Martínez, James Rodríguez (88. Sanches) – Gnabry (90+2. Rafinha), Lewandowski, Coman (83. Ribéry)
Zmiany:
Ulreich – Ribéry, Rafinha, A. Davies, Mai, Sanches, Shabani
Trener:
Sędziowie:
Główny: Gianluca Rocchi (ITA)
Boczni: Filippo Meli (ITA), Matteo Passeri (ITA)
Techniczny: Paolo Valeri (ITA)
VAR: Massimiliano Irrati (ITA), Marco Guida (ITA)
Widownia:
Środa 13.03.2019
Bayern - Liverpool 1:3
Strzały celne: 1:6. Strzały niecelne: 2:2. Rzuty rożne: 2:7. Spalone: 5:2. Foule: 7:14.
Bayern - Liverpool 1:3
Gole: 40. Matip (sam.) – 28. Mané, 71. V. van Dijk, 86. Mané
Kartki: 68. Alcántara (BAY), 85. Sanches (BAY) – 44. Fabinho (LIV), 65. Matip (LIV), 90+2. Robertson (LIV)
Posiadanie piłki: 59 % : 41 %.Strzały celne: 1:6. Strzały niecelne: 2:2. Rzuty rożne: 2:7. Spalone: 5:2. Foule: 7:14.
Liverpool F.C.:
Alisson – Alexander-Arnold, Matip, Fabinho, Robertson – Wijnaldum, Henderson (C), Keïta – M. Salah, Firmino, Mané
Bayern Monachium:
Neuer (C) – Kimmich, Süle, Hummels, Alaba – Alcántara, Javi Martínez, James Rodríguez – Gnabry, Lewandowski, Coman
Gospodarze największe problemy mają w formacji obronnej. Z powodu kontuzji na pewno zabraknie Joe Gomeza i Dejana Lovrena, a dodatkowo za żółte kartki pauzować będzie przywódca defensywy Virgil van Dijk. Poza wspomnianą trójką nie obejrzymy także wracającego do zdrowia Alexa Oxlade-Chamberlaina, a wątpliwy jest występ Roberto Firmino, który zmaga się z wirusem.
Goście także mają swoje problemy i nie są w najlepszej sytuacji kadrowej. Do Liverpoolu z zespołem nie polecieli Corentin Tolisso i Arjen Robben, którzy nadal leczą swoje urazy. Poza nimi rozchorował się jeszcze Jerome Boateng, a Thomas Muller musi odcierpieć swoją karę za nadmiar żółtych kartek. Dodatkowo pod znakiem zapytania stoi występ Kingsleya Comana, który walczy z urazem kostki.
Bawarczycy z kolei w poprzednich rozgrywkach jak co roku mieli apetyt na Ligę Mistrzów i wszystko szło zgodnie z planem dopóki w półfinale nie trafili na późniejszego triumfatora – Real Madryt. Wynik 3:4 w dwumeczu i monachijczycy swoje marzenia musieli przełożyć na sezon 2018/2019. W nim jak to zwykle bywa faza grupowa nie była dla nich właściwie żadną przeszkodą, gdyż przeszli ją bez ani jednej porażki. Cztery zwycięstwa, a także dwa remisy (oba z Ajaxem Amsterdam) dały pewne pierwsze miejsce i spokojny awans do fazy pucharowej. Trzeba jednak przyznać szczerze, że patrząc na wszystkie rozgrywki gra Bayernu nie powala na kolana o czym świadczy fakt, że po wielu latach muszą martwić się o mistrzostwo kraju, gdzie wyprzedza ich Borussia. FCB często zdarzają się wpadki i posada Niko Kovaca jest mocno kwestionowana, ale wszystko może się zmienić po korzystnym rozstrzygnięciu dwumeczu z Liverpoolem.
"The Reds" w minionym sezonie byli rewelacją Champions League i przez kolejne fazy przechodzili jak burza, zostawiając za plecami kolejnych rywali. Udało im się dojść aż do finału, gdzie musieli uznać wyższość Realu Madryt (1:3), lecz kto wie co wydarzyłoby się gdyby w bramce stał ktoś inny niż Loris Karius. To już jednak historia i trzeba szczerze przyznać, że podopieczni Jurgena Kloppa są na ten moment jeszcze lepszą drużyną. Co prawda w fazie grupowej nie radzili oni sobie zbyt dobrze, sięgając po trzy zwycięstwa i doznając takiej samej liczby porażek. Pomimo tego wystarczyło to by awansować do fazy pucharowej z drugiego miejsca kosztem włoskiego Napoli. Warto zaznaczyć, że ekipa z miasta Beatlesów przegrała wszystkie wyjazdowe spotkania nawet z Crveną zvezdą. Na pewno stać ich znów na zwojowanie Ligi Mistrzów, ponieważ aktualnie prezentują się doskonale i są jedną z najlepszych drużyn w Europie. Wydaje się, jednak że wszystkie siły skupiają oni na Premier League, gdzie przewodzą w tabeli, co oczywiście nie oznacza, że totalnie odpuszczają europejskie puchary.