Rumunia poszuka swojej okazji do wygranej w starciu z Belgami po 12 latach przerwy w bezpośredniej potyczce. Dla tej ekipy prowadzonej przez selekcjonera Eduarda Iordănescu już sam remis będzie doskonałym rezultatem choć Belgowie z pewnością nie odpuszczą w walce o pełną pulę 3 oczek. W pierwszej kolejce grupy E Rumunia rozgromiła Ukrainę wynikiem 3:0 po doskonałej postawie na boisku. To najwyższa wygrana tego kraju w historii finałów Mistrzostw Europy, a dla zdobywcy jednego z pięknych goli w tym meczu Nicolae Stanciu był to jeden z najlepszych dni w życiu z wyjątkiem dni narodzin córek, co sam wskazał w pomeczowej wypowiedzi. Wynik osiągnięty z Ukrainą stawia w bardzo dobrym świetle Rumunów przed dalszą fazą turnieju. Przed kadrą "Trójkolorowych" szansa, aby zaliczyć po raz pierwszy od września 2015 roku czwarte z rzędu czyste konto w meczu kadry, ale z pewnością patrząc na potencjał ofensywny Belgów będzie to nie lada wyzwanie. Warto nadmienić, że przed przyjazdem do Niemiec w marcowych i czerwcowych meczach towarzyskich Rumunia notowała kolejno poniższe rezultaty: 1:1 z Irlandią Północną, porażkę 2:3 z Kolmbią, a także remisy bezbramkowe po 0:0 z Bułgarią i Liechtensteinem. Ciekawostką jest też fakt, że w żadnym z 12 dotychczasowych spotkań pomiędzy tymi dwoma krajami nie padł bezbramkowy remis.

Od 1992 roku do chwili obecnej Belgia i Rumunia rozegrała 5 bezpośrednich pojedynków. W latach 1992-1993 rywalizowali oni w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata i tam najpierw u siebie Belgia wygrała skromnie wynikiem 1:0, a w rewanżu Rumunia na swoim boisku zwyciężyła rezultatem 2:1. Następnie w 1999 roku towarzysko Rumunia triumfowała 1:0, w 2011 roku także w grze sparingowej tym razem Belgia zwyciężyła 2:1, a rok później w meczu kontrolnym Rumunia ograła Belgów 2:1. To sprawia, że nieco lepszy bilans historycznych zmagań mają piłkarze "Czerwonych Diabłów".

Kadra Belgii jest zdecydowanie na papierze faworytem tej rywlizacji, ale rzeczywistość może zweryfikować, to co w teorii wydaje się być pewne. Podopieczni selekcjonera Domenico Tedesco rozpoczęli ten turniej od niespodziewanej porażki wynikiem 0:1 ze Słowakami. Belgowie w tym meczu okazji mieli sporo, ale za każdym razem brakowało szczęścia lub precyzji, bo oba zdobyte gole zostały anulowane po analizie sędziowskiej VAR. To jak na razie była najprawdopodobniej największa wynikowa niespodzianka trwającego w Niemczech EURO 2024. Była to pierwsza przegrana "Czerwonych Diabłów" pod wodzą tego trenera od lutego 2023 roku, czyli momentu kiedy przejął on belgijską kadrę piłkarzy. To także było drugie spotkanie pod jego okiem, gdzie nie udało się strzelić bramki jego belgijskim piłkarzom. Faktem jest jednak, że gra Belgów nie wyglądała źle, bo statystycznie znacząco przeważali nad Słowakami, ale to nie był zdecydowanie ich dzień. Tym samym Belgowie nie mogą sobie pozwolić na kolejną wpadkę, tym bardziej z reprezentacją Rumunii, która mocno zaczęła te zmagania.