Witamy w transmisji online. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00.

Hiszpańska LaLiga zakończyła już swoje rozgrywki w 2016 roku i ma trzytygodniową przerwę. Nie oznacza to jednak że piłkarze rozjechali się na urlopy bowiem czeka ich jeszcze ostateczne rozstrzygnięcie w 1/16 finału Pucharu Króla. W tej relacji zapraszamy na rewanżowy pojedynek Deportivo La Coruñii z Realem Betis Balompié!

Deportivo La Coruña

Depor w tej fazie dopiero rozpoczyna swoją przygodę w krajowym pucharem bowiem z racji tego, że są oni przedstawicielem najwyższej klasy rozgrywkowej nie muszą przechodzić przez poprzednie rundy. W minionym roku podopieczni Gaiziki Garitano zakończyli swój udział na 1/8 finału kiedy to nieco niespodziewanie musieli uznać wyższość drużyny z Segunda Division, którą było Mirandes. Jeśli chodzi o dyspozycję ligową Galicjan to nie przynosi ona powodu do dumy, a raczej zmusza do dalszej jeszcze cięższej pracy. Plasują się oni dopiero na piętnastym miejscu w tabeli z dorobkiem szesnastu punktów po szesnastu meczach, mając tylko cztery "oczka" przewagi nad strefą spadkową.

Real Betis Balompié

Taka sama sytuacja dotyczy drugiego zespołu, który rywalizuje w tej patrze. "Verdiblancos" także oglądamy na co dzień w rozgrywkach LaLiga, dzięki czemu również nie musieli oni przedzierać się przez poprzednie rundy Pucharu Króla. Startują dopiero teraz – od 1/16 finału. Jeśli chodzi o poprzednią edycję to Andaluzyjczycy nie zaliczą jej do zbyt udanej gdyż odpadli już w 1/8. Ich pogromcą okazał się rywal zza miedzy, a więc Sevilla, która nie pozostawiła im jakichkolwiek szans. W lidze podopieczni Víctora Sáncheza krótko mówiąc nie zachwycają, jednak ich sytuacja nie jest jeszcze najgorsza, ponieważ znajdując się na czternastej lokacie z osiemnastoma "oczkami" od niebezpiecznej strefy dzieli ich sześć punktów.

Pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami odbył się prawie miesiąc temu, a dokładniej 29 listopada o godzinie 22:00. Areną oczywiście był obiekt na którym występują "Verdiblancos", a więc Estadio Benito Villamarín. Potyczka ta nie należała do najciekawszych, choć zarówno jedni jak i drudzy mieli swoje szanse na gole. Ostatecznie większą skuteczność zaprezentowali Andaluzyjczycy, którzy triumfowali 1:0 po bramce Antonio Sanabrii w dziewiętnastej minucie.

Zdaniem bukmacherów niewielkim faworytem zapowiadanego spotkania jest Deportivo, na którego triumf kurs wynosi 1:1,96. Natomiast jeśli padnie remis to za każdą postawioną złotówkę można zgarnąć 3,25 zł. Zwycięstwo Realu Betis "buki" stawiają w stosunku aż 1:3,9, mimo to wydaje się, że będziemy świadkami bardzo wyrównanego widowiska.

Pierwszy gwizdek na Estadio Riazor zabrzmi w środowy wieczór równo o godzinie 21:00. Wcześniej jednak przedstawimy wyjściowe składy i taktyki jakie zastosowali obaj trenerzy. Bądźcie Państwo z nami na portalu lajfy.com!

Tak prezentują się wyjściowe jedenastki na nadchodzące spotkanie:

Deportivo La Coruña:
Ruben – Juanfran, Sidnei, Arribas, Luisinho – Mosquera, Guilherme – Fajr, Marlos, Babel – Joselu

Real Betis Balompié:
Dani Gimenez – Piccini, Bruno, Mandi, Pezzella – Durmisi, Donk, Petros – Dani Ceballos, Alegria, Sanabria

Bardzo dynamiczny początek w wykonaniu gości, którzy najpierw zagrozili bramce Rubena po szarży Picciniego, a następnie postraszył go Bruno.

Wysoko na połowę przeciwników wyszli teraz gospodarze. Chcą oni pokazać kto gra na własnym stadionie i że to oni będą mieli inicjatywę.

Babel starał się przedryblować na lewej flance Picciniego, jednak ten do końca go wyczekał go zaliczył udany odbiór.

Dalekie wybicie w wykonaniu Gimeneza zostało spokojnie opanowane przez Sidneia, który na pełnym luzie głową podał do Rubena.

Znów trudne zadanie miał Babel tym razem naciskany przez Mandiego. Holender sprytnie wywalczył stały fragment gry.

Niebezpieczną stratę na własnej połowie zaliczył bodajże Donk i od razu wykorzystał to Babel. Huknął on bez przyjęcia wysoko ponad poprzeczką.

Niesamowitym spokojem popisał się Gimenez, który mimo że był naciskany przez Joselu zamarkował wybicie i nabrał swojego rodaka.

Donk po raz kolejny zbyt długo zwlekał z wyprowadzeniem piłki z okolic własnego pola karnego i zabrał mu ją Mosquera. Mimo to Hiszpan za długo się zastanawiał i został zatrzymany.

Luisinho bardzo ładnie podłączył się do ataku ofensywnego aż w końcu sfaulował go Pezzella. Może on cieszyć się, że nie obejrzał za to zagranie "żółtka".

Babel kapitanie przedryblował Picciniego i momentalnie wpadł w pole karne. Wycofał futbolówkę do Fajra, który upadł na murawę i domagał się faulu.

Piccini wyszedł z bardzo trudnej sytuacji przy linii bocznej, mimo to po kilku metrach nadział się na Guilherme i nic z tego nie wynikło.

Marlos do końca powalczył o piłkę z Mandim i opłaciło się to bowiem sędzia zdecydował się na przyznanie rzutu rożnego dla Depor.

Z narożnika niezłe dośrodkowanie posłał Fajr, jednak żaden z jego kolegów nie potrafił wygrać pojedynku powietrznego.

Ruben postanowił urządzić sobie wycieczkę poza linię szesnastki i wydawało mu się, że będzie szybszy od Petrosa. Przeliczył się on, ale na jego szczęście na posterunku był jeden z kolegów.

Kombinował na skrzydle Mosquera razem z Luisinho, mimo to zbyt długo zwlekali ze swoimi decyzjami i powstrzymał ich Piccini.

Durmisi podłączył się do ataku ofensywnego i zobaczył to Donk, jednak holenderski pomocnik zrobił to zdecydowanie za mocno.

Bardzo mało miejsca jest w środkowej części boiska, gdzie zarówno jedna jak i druga ekipa nie odstawia nogi.

Babel efektowną podcinką zagrał do Fajra, który bez przyjęcia przeciągnął centrę. Wydawało się, że trafi ona do Joselu, lecz szybszy był Mandi.

Prosty błąd na własnej połowie popełnił Sidnei, jednak na jego szczęście zdążył się szybko pozbierać i naprawić go.

Sanabria wysoko wyszedł aż pod linię środkową i tam chciał pomóc kolegom. Uniemożliwił mu to podążający za nim Sidnei.

Dani Ceballos szykował się do uderzenia z dystansu. Robił to o wiele za długo i dzięki temu spokojną interwencję mógł zaliczyć rywal.

Nie spieszy się teraz podopiecznym Victora Sancheza i bardzo powoli budują oni swoją kolejną akcję pod bramką przeciwników.

Marlos poszukał szczęścia w indywidualnej szarży. Nie powiodła mu się ona, ponieważ dobrze ustawił się Durmisi.

Znów w ofensywie pokazał się Durmisi i posłał jeszcze jedną wrzutkę. Była ona za mocna, grę z piątego metra zacznie Ruben.

Bardzo aktywnemu Durmisiemu nie udało się przedrzeć przy linii bocznej, gdyż natrafił na czekającego na niego Juanfrana.

W ostatnich minutach wyraźną przewagę na boisku mają podopieczni Victora Sancheza, którzy szukają wyrównującej bramki.

Wyraźnie słabiej prezentują się teraz gospodarze. Mają oni problemy nawet z prostymi podaniami do stojących obok kolegów.

Do końca na przebitkę z Durmisim poszedł Juanfran. Wygrał ją, mimo to futbolówka poleciała aż poza linię końcową.

Babel świetnie zabrał się z piłką i zostawił rywala za plecami. Już chciał dograć do Joselu, lecz zabrakło mu centymetrów a mogło być groźnie.

Sanabria pokazał się do gry na wolnym polu i dostrzegł go Dani Ceballos. Paragwajczyk ostro się przepychał ostatecznie wywalczając korner.

Nie popisał się przy wykonaniu tego rzutu rożnego Dani Ceballos, którego centra z prawego narożnika była wyraźnie za mocna.

Luisinho przeczytał grę wyprzedzając Daniego Ceballosa. Gdyby zagranie było słabsze Portugalczyk mógłby ruszyć z kontrą.

Babel sprytnie minął aż dwójkę przeciwników tworząc przewagę liczebną. Na jego nieszczęście w odpowiednim momencie pojawił się Bruno.

Seria brzydkich i zupełnie niepotrzebnych przewinień po obu stronach co negatywnie wpływa na obraz tego spotkania.

Piccini odważnie wpadł w pole karne aż w końcu oddał futbolówkę Daniemu Ceballosie. Hiszpan nie zrozumiał go, biegnąc w inną strefę.

Sędzia dolicza jedną dodatkową minutę do regulaminowych czterdziestu pięciu.

Jeszcze po rajdzie Durmisiego mieli przyjezdni, mimo to po nim w okolicach bramki nie wydarzył się nic groźnego, ponieważ faul popełnił Sanabria.

Donk bezpardonowo wszedł od tyłu w nogi Fajra i sędzia od razu bez zastanowienia przyznał rzut wolny dla Depor.

Na szybko rozegrali ten rzut wolny miejscowy i skończył się on próbą z dystansu w wykonaniu Babela. Była ona zupełnie nieudana.

Wysoki pressing gospodarzy znów się opłacił bowiem nieco spanikował Gimenez i wybił on futbolówkę daleko przed siebie bez celu.

Luisihno popisał się efektownym rajdem przy linii bocznej co spodobało się zgromadzonym na trybunach kibicom.

Po chwili Luisihno został jeszcze przewrócony przez Picciniego i arbiter przyznał stały fragment gry dla Galicjan.

Głębokie dośrodkowanie Fajra z tego rzutu wolnego w okolice piątego metra. Tam wyszedł Gimenez i zaliczył dobre piąstkowanie.

Marlos dryblował na prawym skrzydle i udało mu się zrobić nieco miejsca. Mimo to wrzutka Kolumbijczyka była niedokładna.

Trener gości – Victor Sanchez ma teraz nietęgą minę. Nie ma mu się co dziwić bowiem na ten moment w dwumeczu mamy wynik 2:1 dla Deportivo.

Bardzo dobre dośrodkowania z rzutów rożnych posyła dzisiaj Fajr. Właściwie każde z nich sprawia sporo problemów przeciwnikom.

Prostopadłe podanie na wolne pole od Babela do Marlosa było minimalnie za późno wykonane i ten drugi znalazł się na spalonym.

Bardzo dobrze prezentuje się dzisiaj linia obronna gospodarzy. Właściwie każdy zawodnik trzyma poziom i nie myli się, co mocno utrudnia zadanie rywalom.

Wysoko na Depor ruszył Betis. Andaluzyjczycy wiedzą, że teraz nawet jeden gol nie wystarczy by zapewnić sobie awans.

Piękna akcja miejscowych! Marlos idealnie obsłużył wbiegającego w wolną strefę Juanfrana, który zagrał po ziemi do Joselu. Hiszpan został w ostatniej chwili uprzedzony.

Fajr zdecydowanie za ostro wszedł w nogi zastawiającego się Petrosa. Ewidentnie przewinienie Marokańczyka.

Nieźle pograli na prawej flance podopieczni Victora Sancheza, jednak arbiter boczny dostrzegł pozycję spaloną jednego z graczy w żółtych koszulkach.

W ostatnich minutach wyraźnie pogubieni są Galicjanie, którzy wahają się czy bronić korzystnego wyniku czy może szukać kolejnego gola.

Mieli szansę na dobrą kontrę gracze Betisu. Mimo to nie popisał się Alegria, któremu zabrakło dokładności i pomysłowości.

Bardzo długo swoją akcję budowali przyjezdni, angażując dużą liczbę zawodników. Zrobiło się groźnie, ale ostatecznie źle zachował się Donk.

Dani Ceballos ruszył lewą stroną i został od tyłu zaatakowany przez Marlosa. Główny rozjemca użył gwizdka, przyznając rzut wolny dla gości.

Dani Ceballos centruje z tego stałego fragmentu gry na głowę Bruno. Ten miał trudną pozycję do oddania strzału i spudłował o kilka metrów.

Mosquera znalazł sobie trochę miejsca przed polem karnym przeciwników i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Tę próbę spokojnie wybronił Gimenez.

Alegria kiepsko przyjął sobie futbolówkę i starając się ratować tę sytuację za wysoko podniósł nogę. Wyraźna nakładka Hiszpana.

Durmisi w swoim stylu podłączył się do akcji ofensywnej i wykonał wrzutkę w okolice "piątki". Tam walczył Alegria, lecz minął się z piłką.

Alegria znów przepychał się w polu karnym z Arribasem i w końcu upadł na murawę. Hiszpan domagał się odgwizdania rzutu karnego, ale innego zdania był sędzia.

Rozpędził się prawą stroną Piccini, gdzie było trochę wolnego miejsca. Mimo to szybko znalazł się tam Sidnei, łatając dziurę.

Fatalny błąd we własnej linii obronnej popełnił Luisinho dzięki czemu szansę otrzymał Martin. Francuz w końcu strzelił, lecz w ostatniej chwili wyblokował go Sidnei.

Sędzia dolicza trzy dodatkowe minuty do regulaminowych dziewięćdziesięciu.

Do tego rzutu wolnego podszedł Fajr, jednak Marokańczyk uderzył tylko w wysoko skaczący mur złożony z graczy w żółtych koszulkach.

Dalekie wybicie Gimeneza pod szesnastkę gdzie było bardzo dużo jego kolegów. Mimo to nic tam się nie wydarzyło poza faulem w ataku Alegrii.