Prijović zdecydował się na indywidualną akcję, która została zwieńczona niecelnym uderzeniem. Kiepska próba, cóż tu więcej dodawać. Futbolówka poszybowała dość daleko obok bramki strzeżonej przez Buricia.

Jędrzejczyk odgrywał do Hamalainena, ale piłka do Fina nie dotarła. Dobrą interwencję odnotowali defensorzy poznańskiego Lecha. Niebawem pan Marciniak odgwiżdże koniec rywalizacji, tu już raczej nic się nie zmieni.

Legioniści egzekwowali dwa kornery z rzędu, ale nie przyniosło im to żadnych korzyści. W międzyczasie kolejny faul odnotował Łukasz Trałka. Widać, że kapitan Lecha jest bardzo sfrustrowany.

A to ciekawostka, na murawie zameldował się Robert Gumny – chłopak urodzony w czerwcu, 1998 roku. Najmłodszy zawodnik na boisku. Czy zdoła zaprezentować się z dobrej strony? Zobaczymy, czasu ma niewiele.

Sędzia Szymon Marciniak postanowił przedłużyć ten pojedynek o siedem minut. To jest bardzo ważna informacja. Jeszcze coś się może tutaj zmienić, ale lechici musieliby wrzucić wyższy bieg.

Łukasz Trałka zupełnie niepotrzebnie starł się z Kasprem Hamalainenem. Niesportowe zachowanie kapitana poznańskiego Lecha. Szymon Marciniak postanowił jednak nie sięgać po drugą żółtą kartkę dla lechity.

Tymczasem zrobiło się bardzo groźnie! Kasper Hamalainen mógł mieć stuprocentową okazję na zdobycie bramki, jednak w ostatniej chwili kapitalną interwencją popisał się Tomasz Kędziora. Ależ świetnie on to zrobił!

Tutaj już chyba nic się nie zmieni. Wiele wskazuje na to, że Lech rzucił już wszystkie argumenty, które posiadał. Podopieczni Jana Urbana nie prezentują niczego szczególnego, nie potrafią zaskoczyć rywali.

Przed nami ostatnie pięć minut rywalizacji w ramach regulaminowego czasu. Jeżeli chodzi o podania, to częściej notują je gospodarze. Legioniści zdecydowanie rzadziej decydują się na wymianę piłek.

Poznaniacy egzekwowali korner, jednak nie przyniosło im to żadnych korzyści. Fatalnie przestrzelił Arajuuri. Piłka poszybowała wysoko ponad bramką strzeżoną przez Arkadiusza Malarza. Goalkeeper Legii nawet nie drgnął.

Nasze wieści się potwierdziły, Kasper Hamalainen jest już gotowy do pojawienia się na murawie. Stanisław Czerczesow chyba chce podnieść ciśnienie kibicom poznańskiej Lokomotywy.

Z informacji, jakie do nas dochodzą, wynika, że rozgrzewkę rozpoczął Kasper Hamalainen. Niewykluczone, iż fiński zawodnik pojawi się na murawie pod koniec spotkania. Tymczasem przy piłce znajdują się lechici.

Spotkanie wkracza w decydującą fazę. Niebawem już wszystko będzie jasne. Przed momentem na uderzenie z dystansu zdecydował się Maciej Gajos. Słaby strzał. Piłka poszybowała prosto w objęcia Malarza.

Legia nadal kontroluje ten mecz. Poznaniacy nie mają pomysłu na zaskoczenie dobrze dysponowanego przeciwnika. Podopieczni Stanisława Czerczesowa prezentują skuteczną grę w obrębie własnego pola karnego.

Nicki Bille Nielsen długo nie mógł poczuć tego spotkania. Generalnie jego występ nie był udany. Miał kilka prób, ale rywale na zbyt wiele mu nie pozwolili. Zapewne Duńczyk marzył o lepszej postawie.

Trener Jan Urban szykuje drugą zmianę. Do wejścia na murawę przygotowany jest już Dawid Kownacki. Cóż tu więcej dodawać. Druga połowa nie jest zbytnio emocjonująca, widać, że ciśnienie nieco zeszło.

Gospodarze mają coraz mniej czasu na odrabianie strat. Zapędy miejscowych nie przynoszą im żadnych korzyści. Tymczasem będziemy mieli kolejną żółtą kartkę. Wyznaczone przepisy przekroczył Aleksandrow.

Już chyba wszystko jest w porządku. Tomasz Kędziora odzyskał pełnię sił i kontynuuje swój udział w tym pojedynku. Do zakończenia regulaminowego czasu gry pozostało dwadzieścia minut.

Znowu iskrzy na murawie. Jędrzejczyk bardzo groźnie starł się z Kędziorą. W zderzeniu tym ucierpiała głowa zawodnika poznańskiego Lecha. Gracz Kolejorza leży na murawie, miejmy nadzieję, że wkrótce się z niej podniesie.

Miejscowi wciąż próbują atakować, ale niewiele z tego wynika. Przed momentem zbyt wysoką centrą w szesnastkę Legii popisał się Jóźwiak. Nielsen nie był w stanie skontrować tej piłki tak, by zaskoczyć Malarza.

Do zakończenia dzisiejszego spotkania w stolicy Wielkopolski pozostało już niespełna pół godziny. W dalszym ciągu mamy dwubramkowe prowadzenie podopiecznych Stanisława Czerczesowa.

Darko Jevtić nieźle centrował w szesnastkę warszawskiej Legii. Główkować próbował Tomasz Kędziora, jednak zdołał wywalczyć jedynie wznowienie z narożnika boiska, które nie przyniosło miejscowym żadnych korzyści.

Wilusz nie buduje swej pozycji w Lechu Poznań. Zawodnik ten popełnia sporo poważnych błędów. Na razie nie było z tego żadnych konsekwencji, ale tak czy owak, te pomyłki przydarzają mu się zbyt często.

I już wracamy do gry w piłkę nożną. W posiadaniu inicjatywy znajdują się piłkarze szkoleni przez Jana Urbana, którzy bez większego pośpiechu wymieniają podania na własnej połowie. Nie ma jakiegokolwiek pośpiechu.

Nie widać kompletnie nic, bardzo gęste zadymienie w Poznaniu. Sędzia Szymon Marciniak na moment przerwał grę, by móc przeczekać kulminację dymu. Za moment spotkanie zostanie wznowione.

Znów mamy tumany dymu nad murawą. Znów z powodu pirotechniki. Obraz rywalizacji w ogóle się nie zmienia. Od dziesięciu minut przeważają goście ze stolicy naszego kraju. Legia po zdobyciu dwóch bramek nabrała pewności siebie.

Legioniści nie dają pograć przeciwnikom. Podopieczni Jana Urbana szukają szansy na wyprowadzenie szybkiego ataku, jednak bezowocnie. Przyjezdni grają bardzo wysoko i skutecznie utrudniają życie rywalom.

Duda został mocno zaatakowany przez Trałkę. Obydwaj przez chwilę poleżeli na murawie, lecz są w stanie kontynuować swój udział w dzisiejszym pojedynku. Obecnie przy piłce znajdują się miejscowi.

Nieźle centrował Aleksandrow, aczkolwiek lechici szybko oddalili potencjalne niebezpieczeństwo. Następnie gospodarze próbowali przedostać się pod pole karne Legii, ale rywale na to nie pozwolili.

Arajuuri bardzo ryzykownie odbierał piłkę przeciwnikowi. Świetna interwencja fińskiego zawodnika poznańskiej Lokomotywy. Chwilę później podopieczni Czerczesowa wywalczyli wznowienie z narożnika boiska.

Arajuuri wybił piłkę na aut. Następnie warszawska Legia usiłowała przedrzeć się w okolice szesnastki Kolejorza, jednak bezowocnie. Atmosfera na trybunach nieco siadła, zapewne jest to związane z bieżącym wynikiem.

Tymczasem rzut wolny egzekwowali podopieczni Jana Urbana, ale nie przyniosło im to żadnych korzyści. Początek drugiej połowy dość spokojny. Lechici nastawiają się na ataki pozycyjne, na razie jeszcze nie forsują tempa.

W przerwę doszło do jednej zmiany. Boisko opuścił Tamas Kadar, którego zastąpił Kebba Ceesay. Przypomnijmy, że Węgier groźnie starł się z przeciwnikiem, kiedy to ucierpiała jego kostka. Zapewne ta modyfikacja jest związana z urazem.

To jest bardzo ważna bramka, zapewne wpłynie w jakimś stopniu na obraz rywalizacji. Lech trochę się pewnie odkryje, jeszcze mocniej. Teraz zaatakować próbował Prijović, ale za mocno wysunął sobie futbolówkę.

Mecz naprawdę może się podobać, jeśli chodzi o ilość walki, doskok i zaangażowanie. Tego nie brakuje. Brakuje jedynie groźnych akcji, a co za tym idzie – możemy również narzekać na niedobór celnych uderzeń.

Wciąż czekamy na pierwsze trafienie. Miejmy nadzieję, że piłkarze Legii i Lecha nie pójdą śladami ekip, które dziś rozgrywały swe spotkania. Przypomnijmy, że oba ekstraklasowe starcia zakończyły się bezbramkowymi remisami.

Chwilowo tempo rywalizacji nieco siadło. Dotychczas odnotowaliśmy trzy celne uderzenia. Dwukrotnie w światło bramki strzeżonej przez Buricia trafiali goście, natomiast lechici raz sprawdzili czujność Malarza.

Do zakończenia pierwszej połowy pozostało już tylko dziesięć minut. W dalszym ciągu mamy bezbramkowy remis, choć trzeba przyznać, że robi się coraz ciekawiej. Obie ekipy podejmują większe ryzyko niż na początku spotkania.

Nicki Bille Nielsen do samego końca próbował walczyć z Igorem Lewczukiem. Ostatecznie górą z tego pojedynku wyszedł reprezentant Legii Warszawa. Bardzo ważna interwencja tego zawodnika.

Sędzia Marciniak uznał, że Aleksandrow był faulowany przez któregoś z lechitów. Owszem, słuszna decyzja. Przepisy przekroczył Łukasz Trałka. Po chwili groźnie zaatakowali lechici, ale Nikolić nie zdołał pokonać Buricia!

Rzut rożny dla warszawskiej Legii i znów robi się gorąco, walka na każdym poziomie. Sędzia musiał uspokajać zawodników obu ekip, bo mocno zawrzało w szesnastce Kolejorza. Ostatecznie korner nie przyniósł gościom żadnych korzyści.

Duda popisał się bardzo głębokim dośrodkowaniem, było ono mocno przeciągnięte. Nie udało się zamknąć tej centry, ale mimo tego inicjatywa pozostała w posiadaniu podopiecznych Stanisława Czerczesowa.

Kadar powrócił do rywalizacji. Przed momentem węgierski zawodnik przekroczył wyznaczone zasady, zagrywając ręką. Sędzia momentalnie przerwał grę, dyktując rzut wolny. Może być bardzo groźnie, przy piłce Ondrej Duda.

To chyba jakiś groźniejszy uraz. Tamas Kadar mocno kuleje, opuszczając murawę. Niepocieszony jest Jan Urban. Niewykluczone, że potrzebna będzie zmiana. Nie wygląda to zbyt dobrze.

Kadar bardzo nieprzyjemnie starł się z Jędrzejczykiem. Kostka Węgra wykręciła się w bardzo specyficzny sposób. Potrzebna jest przerwa oraz interwencja sztabu medycznego. Miejmy nadzieję, że zawodnik Lecha szybko odzyska pełnię sił.

Można powiedzieć, że na razie jesteśmy świadkami dobrego spotkania bez sytuacji bramkowych. Odnotowaliśmy tylko jedną groźną akcję, tę, która zakończyła się uderzeniem Gajosa. Oprócz tego bez większych emocji strzeleckich.

Aleksandrow znalazł się na pozycji spalonej. Słuszna sygnalizacja arbitra liniowego. Ewidentny offside. W posiadaniu piłki ponownie znaleźli się podopieczni Jana Urbana, jednak szybko ją stracili.

Wciąż bez goli, mecz jest bardzo wyrównany. Nie brakuje walki. Jesteśmy świadkami batalii o każdy metr boiska, tutaj nikt nie odpuszcza. Przed momentem zaatakować próbowali goście z Warszawy, ale nic z tego nie wynikło.

Przed kilkoma chwilami mieliśmy bardzo kontrowersyjną sytuację. W polu karnym Legii Jędrzejczyk pociągał za koszulkę Kadara. Sędzia jednak nie dopatrzył się przekroczenia wyznaczonych zasad.

Od pierwszego gwizdka sędziego Szymona Marciniuka minęło dwadzieścia minut. Na razie jedną groźną akcję przeprowadzili lechici. Prócz tego nie mieliśmy zbyt wielkich emocji.

Oj, zrobiło się tam gorąco! Emocje już teraz biorą górę. Łukasz Trałka bardzo nerwowo konwersował z Borysiukiem. W to wszystko wmieszał się jeszcze Tetteh. Sędzia musiał interweniować, zawodnicy zostali upomniani.

Zadymiło nam się w stolicy Wielkopolski. Niewiele widać, dym jest obecny niemalże wszędzie. Wszystko za sprawą oprawy pirotechnicznej, którą przygotowali kibice. Niebawem chmura powinna przejść, dzięki czemu będziemy mieli lepszą widoczność.

Nawiązując jeszcze do murawy, nie jest ona w najlepszym stanie. Co prawda część nawierzchni została wymieniona, jednak w dalszym ciągu jej stan pozostawia sporo do życzenia. Tymczasem korner wywalczyli gospodarze.

Na trybunach nie mogło zabraknąć szkoleniowca reprezentacji Polski, Adama Nawałki. Selekcjoner bacznie przygląda się poczynaniom obu ekip. Zapewne spogląda również na murawę, na której już w środę zagrają jego podopieczni.

Wyznaczone przepisy przekroczył Arajuuri. Goście ze stolicy naszego kraju egzekwowali rzut wolny, ale nie przyniosło im to żadnych korzyści. Ponadto na pozycji spalonej znalazł się Nikolić. Gra została przerwana.

Póki co dość kiepsko prezentuje się Nicki Bille Nielsen. Duńczyk jest praktycznie niewidoczny, ma problem z odnalezieniem się w tym spotkaniu. Kto wie, może tak wpływa na niego presja. Ciągle jest spóźniony.

Dośrodkowanie z narożnika nie przyniosło gościom najmniejszych korzyści. Inicjatywa znalazła się w posiadaniu podopiecznych Jana Urbana. Kolejorz dość sprawnie przeniósł się w okolice szesnastki rywala.

Nie ma miejsca, nie ma czasu na nic. Ależ zagęszczenie, ależ walka! Tutaj nikt nie będzie odpuszczał, nie ma mowy. Przed momentem legioniści zdołali wywalczyć wznowienie z narożnika boiska. Korner egzekwować będzie Duda.

Fatalny błąd Wilusza, który stracił piłkę nieopodal własnej bramki! Pomyłkę kolegi z zespołu naprawiać musiał Arajuuri. Fin skutecznie zablokował dwa uderzenia przeciwników. Bardzo przytomna postawa tego gracza.

Trwają te przysłowiowe szachy, brakuje płynnych ataków. Legia gra dość agresywnie, wysoko. Poznaniacy mają kłopot z przekroczeniem linii środkowej. Zaczyna się robić ciekawie.

Póki co obserwujemy takie piłkarskie szachy. Na razie brakuje groźnych ataków oraz celnych uderzeń. Miejmy nadzieję, że już niebawem ten pojedynek się rozkręci. Częściej przy piłce znajdują się gospodarze.

Lech nieźle próbował zaatakować prawą flanką, jednak ostatecznie nic z tego nie wynikło. Defensywa przyjezdnych dość szybko oddaliła potencjalne niebezpieczeństwo. Obie ekipy próbują wyczuć zamiary przeciwnika.

Nieco groźniej zrobiło się pod bramką Kolejorza, ale przytomnie interweniował Jasmin Burić, tym samym kończąc natarcie przeciwników. Poznaniacy na razie nie spieszą się z przejściem w okolice szesnastki warszawskiej Legii.

Jak już wcześniej wspominaliśmy, na trybunach panuje wyborna atmosfera. Zgromadzeni kibice śledzą mecz w pozycjach stojących. Wszyscy głośno dopingują swoich ulubieńców. Ależ klimat, ależ emocje!

Tymczasem w posiadaniu inicjatywy znaleźli się goście z Warszawy, ale nie trwało to zbyt długo. Jeden z przyjezdnych faulował Łukasza Trałkę. Arbiter bez chwili zawahania przerwał grę, dyktując rzut wolny dla miejscowych.

Spotkanie rozpoczęli zawodnicy poznańskiego Lecha, którzy zagrają dziś w niebiesko-białych strojach. Goście natomiast prezentować się będą w ciemnozielonych kompletach. Podopieczni Jana Urbana od razu próbują zaatakować.

Znamy już składy na dzisiejszy pojedynek:

Lech Poznań: Burić – Kędziora, Arajuuri, Wilusz, Kádár – Trałka, Tetteh, Jóźwiak, Jevtić, Gajos – Nielsen.

Rezerwowi: Kotorowski – Ceesay, Sisi González Martínez, Gumny, Dudka, Kownacki.

Legia Warszawa: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hloušek – Duda, Borysiuk, Jodłowiec, Aleksandrow – Prijović, Nikolić.

Rezerwowi: Szumski – Broź, Rzeźniczak, Brzyski, S. Vranješ, Guilherme, Hämäläinen..

Serdecznie zachęcamy do śledzenia naszej relacji ze spotkania Lech Poznań – Legia Warszawa. Rozpoczniemy ją punktualnie z pierwszym gwizdkiem arbitra, a więc o godzinie 20:30. Najpóźniej dwa kwadranse wcześniej zaprezentujemy Państwu składy obu drużyn. Nie zabraknie także zdjęć prosto ze stadionu, ciekawostek, gifów z bramek oraz groźniejszych akcji, a także obszernych opisów poszczególnych wydarzeń boiskowych. Koniecznie bądźcie z Lajfy.com. Do usłyszenia!

Do ostatniej konfrontacji tych dwóch ekip doszło 25 października 2015 roku w stolicy naszego kraju. Wówczas z nieco lepszej strony zaprezentowali się mistrzowie Polski. Poznański Lech pokonał Legię Warszawa w stosunku 1:0. Przyjezdnych do triumfu poprowadził... Kasper Hamalainen, który na listę strzelców wpisał się w ósmej minucie.

Jak widać, temu starciu towarzyszą niemałe emocje. Otoczka jest bardzo rozbudowana, czasem nawet przekracza granice dobrego smaku. Bez wątpienia piłkarze obydwu zespołów przystąpią do dzisiejszego pojedynku niesłychanie mocno zmobilizowani, co zwiastuje emocje na bardzo wysokim pułapie. Warto odnotować, że od ponad trzech lat Lech jest niepokonany przy Bułgarskiej w spotkaniach z Legią. Ostatni raz zespół z Warszawy wygrał na INEA Stadionie w listopadzie 2012 roku, gdy szkoleniowcem gości był Jan Urban.

Wątek Kaspra Hamalainena...

Ten wątek zasługuje na osobny wpis. Hamalainen przeszedł do Legii z Lecha, przez co nabawił się wielu wrogów w postaci poznańskich kibiców, ale nie w tym rzecz. Oficjalna strona internetowa Legii Warszawa poinformowała, że Fin boryka się z kontuzją kolana, przez co jego występ w tym spotkaniu jest niemożliwy. Pojawiły się jednak wieści, jakoby Skandynaw miał przyjechać do stolicy Wielkopolski i szykował się na ten pojedynek. Sprawa jest dość dziwna, być może to tylko taka zasłona, by nie rozdrażniać bardziej fanów Kolejorza. Jeżeli jednak popularny "Hama" wystąpi w meczu, to zapewne zostanie mało przyjemnie przywitany. Kto wie, może zawodnik oraz władze warszawskiego klubu chcą tego uniknąć?

Niemniej rozpędzona jest poznańska Lokomotywa. Lech Poznań zainkasował cztery triumfy z rzędu. Mistrzowie Polski są z pewnością bardzo rozochoceni i za wszelką cenę będą chcieli dziś pokonać ekipę z Warszawy. Pomóc ma w tym Nicki Bille Nielsen, który wraca do gry po kontuzji. – Nie wiem, jak strzelę w sobotę, to będzie chyba orgia – powiedział przed tym pojedynkiem duński napastnik. Jak widać, poznańsko-warszawskiemu starciu towarzyszy specyficzna atmosfera. Kibice od dłuższego czasu szykują się do tejże potyczki. Już kilka dni temu wyprzedane były wszystkie bilety. Dzisiejszy mecz z poziomu trybun obejrzy zatem komplet publiczności!

Legia Warszawa plasuje się obecnie na fotelu wicelidera ligowych zmagań, choć jeszcze wczoraj przed godziną 20:00 była pierwszą drużyną w ekstraklasowej tabeli. Podopiecznych Czerczesowa wyprzedzić zdołał gliwicki Piast, który zremisował z Koroną Kielce. Czy dziś ekipa ze stolicy naszego kraju znów będzie mogła poszczycić się mianem lidera? Trudno stwierdzić. Z pewnością "Wojskowych" czeka niełatwe zadanie. Tym razem legioniści zmierzą się ze swym odwiecznym rywalem – Lechem Poznań. Należy wspomnieć, że Legia jest w gazie. Warszawiacy triumfowali w trzech ostatnich spotkaniach.

Przed nami absolutny hit 28. kolejki naszej rodzimej Ekstraklasy! Już dziś gościć będziemy w stolicy Wielkopolski, gdzie poznański Lech zmierzy się z Legią Warszawa. Pojedynek ten zapowiada się niesłychanie elektryzująco. Jego początek zaplanowano na godzinę 20:30. Emocji z pewnością nie zabraknie!

Witamy w transmisji online. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:30.